Strony

piątek, 6 stycznia 2012

Początków ciąg dalszy ...

A to już pan Coral White Orchid*PL
Coral znalazł się u  nas z narastającej potrzeby zakocenia się, którą Bela do końca nie zaspokoiła.
Musiał to być koniecznie kocur i najlepiej wielki i leniwy.
No cóż, nie wszyscy w naszym domu podzielali mój entuzjazm. Drugi kot???!!! Krzyczał Maciek.
W efekcie powiedział: no dobra, ale jeśli juz ma być drugi kot, to tylko TEN.
I tak to Pan Coral zamieszkał z  nami.
Początki były trudne. Bela, samotniczka (tak początkowo myśleliśmy), nie ułatwiała mu aklimatyzacji. Do momentu, aż Coral uznał jej przywództwo, była dla niego zołzą.
Choroba Corala także pokazała nam że zwierzęta w domu, to nie tylko radość, mruczenie i zabawa.
Długa diagnostyka, męczące biegunki, dobranie leków, szukanie pomocy niekonwencjonalnej. W końcu, po długich miesiącach, odpowiednie leki i specyficzna dieta (teraz wiem że najlepsz dla kotów) ustabilizowały stan Corala. Chora trzustka to nie wyrok, to wzmożone dbanie o ukochane kociątko
 (8 kg).
Coral jest baaaardzo wrażliwym panem. Potrzebuje  ciągłej uwagi, pieszczot, pierwszeństwa. Źle znosi rozstania i długie nieobecności szczególnie Maćka. Chwilowo swoją miłość skupił na Jasiu, który w jego hierarchi awansował kończąc 9 lat. Chwilowo razem śpią i spędzają wspólne wieczory przed telewizorem. Czy tak zostanie?
Coral ma dużą zmienność nastrojów, jak na rodzaj męski przystało, więc kto wie co będzie jutro...?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz