W tym miejscu postaram się, w miarę prosty sposób, opisać moją przygodę z kotami. Moje radości i smutki. Rozczarowania i chwile szaleńczych uniesień. Nasze życie codzienne.
Strony
niedziela, 27 maja 2012
Nadchodzą kolejne zmiany
No i stało się.
Panna wróciła z randki. Bardzo owocnej randki. Jej owoce będziemy tulić lada dzień.
Ta ciąża była bardzo dokładnie zaplanowana co do szczegółu. Jej przebieg natomiast był momentami lekko zaskakujący. Wraz z kolejnym etapem Mini witała mnie w innym nastroju. A to twierdziła że nie ma apetytu i jeść to ona nie będzie.
- A jeśli już to tylko mięsko i wynocha mi z tymi puszkami.
-O matko, matko, no dobra, widocznie dzieci tego porzebują i co ja będę kłuciła się z babą w ciąży.
-A w sumie to te mięsko było dobre ale jakoś tak mało mi go dałaś, miauuuuuuuuuuuu.
-Ja wiedziałam że kotki w ciąży potrafią jeść dużo, ale Ty moja panno jesz tyle co 8kg MCO
Miejsce nie takie, na tym boku niewygodnie, kocyk nie ten, pod kocem źle, na kocu wolę.
Cierpliwości, cierpliwości mi trzeba. Przecież to tylko 65 dni, dam radę. Przekonywałam samą siebie. Całe szczęście że reszta stada wyrozumiała i tolerancyjna. I jakoś ten czas znieśliśmy.
Minęło jak z przysłowiowego bicza strzelił. No i termin już jutro. Teraz zaglądam do niej co chwilę i głaszczę po tych wypchanych bokach. Szepczę cichutko (żeby rodzina nie posądziła mnie o utratę zmysłów) do tych wystających ktosiów pod skórą. Całuję cieplutki, rozdęty brzuchol i zastanawiam się jakie będą? Jak bardzo maleńkie. Jakie kolorki będą miały?
Czekam z nadzieją na pomyślny i sprawny poród. Czekam na rzekę mleka i przyzsane pijawki. Czekam na matczyny, troskliwy uścisk łapki.
Jestem pełna optymizmu i spokoju.
Przecież będziemy w tych chwilach razem, więc cóż może się złego wydarzyć?
Panna wróciła z randki. Bardzo owocnej randki. Jej owoce będziemy tulić lada dzień.
Ta ciąża była bardzo dokładnie zaplanowana co do szczegółu. Jej przebieg natomiast był momentami lekko zaskakujący. Wraz z kolejnym etapem Mini witała mnie w innym nastroju. A to twierdziła że nie ma apetytu i jeść to ona nie będzie.
- A jeśli już to tylko mięsko i wynocha mi z tymi puszkami.
-O matko, matko, no dobra, widocznie dzieci tego porzebują i co ja będę kłuciła się z babą w ciąży.
-A w sumie to te mięsko było dobre ale jakoś tak mało mi go dałaś, miauuuuuuuuuuuu.
-Ja wiedziałam że kotki w ciąży potrafią jeść dużo, ale Ty moja panno jesz tyle co 8kg MCO
Miejsce nie takie, na tym boku niewygodnie, kocyk nie ten, pod kocem źle, na kocu wolę.
Cierpliwości, cierpliwości mi trzeba. Przecież to tylko 65 dni, dam radę. Przekonywałam samą siebie. Całe szczęście że reszta stada wyrozumiała i tolerancyjna. I jakoś ten czas znieśliśmy.
Minęło jak z przysłowiowego bicza strzelił. No i termin już jutro. Teraz zaglądam do niej co chwilę i głaszczę po tych wypchanych bokach. Szepczę cichutko (żeby rodzina nie posądziła mnie o utratę zmysłów) do tych wystających ktosiów pod skórą. Całuję cieplutki, rozdęty brzuchol i zastanawiam się jakie będą? Jak bardzo maleńkie. Jakie kolorki będą miały?
Czekam z nadzieją na pomyślny i sprawny poród. Czekam na rzekę mleka i przyzsane pijawki. Czekam na matczyny, troskliwy uścisk łapki.
Jestem pełna optymizmu i spokoju.
Przecież będziemy w tych chwilach razem, więc cóż może się złego wydarzyć?
poniedziałek, 9 kwietnia 2012
Wiosna-czas zmian i oczekiwania
Już jest cieplej, jaśniej, pachnie jakby...wiosną. W ogrodzie wschodzą nowe źdźbła trawy i jest nowy gość, który bardzo zaintrygował koty.
Została po świętach bożonarodzeniowych i zobaczymy czy przyjmie się na stałego bywalca czy odejdzie w sobie tylko znany świat zeschłych igiełek niesionych wiatrem. Jak na razie wszystkim bardzo przypadła do gustu i pragniemy żeby została.
Życie kotów przeniosło się, wraz z wiosną, do ogródka. Są przeszczęśliwe, że zwiększył im się metraż przestrzni życiowej.
Wraz z tymi drobnymi zmianami czekamy na zmiany u Mini. Wróciła z randki i tylko czas pokaże czy owocnej. Dla mnie najważniejsze że jest ze mną. Śpi na moich kolanach, przychodzi nad ranem do łóżka i słodko wtulona mruczy mi do ucha najczulszą kołysankę.
Czy doczekamy się dzieci tej wiosny? To już tylko zależy od tych dwoje Icanhas Irony? Koteria*PL i For Marcepan Happymiau*PL. Czekamy na wieści od pani wiosny i bocianów przylatujących obecnie do Polski.
Została po świętach bożonarodzeniowych i zobaczymy czy przyjmie się na stałego bywalca czy odejdzie w sobie tylko znany świat zeschłych igiełek niesionych wiatrem. Jak na razie wszystkim bardzo przypadła do gustu i pragniemy żeby została.
Życie kotów przeniosło się, wraz z wiosną, do ogródka. Są przeszczęśliwe, że zwiększył im się metraż przestrzni życiowej.
Wraz z tymi drobnymi zmianami czekamy na zmiany u Mini. Wróciła z randki i tylko czas pokaże czy owocnej. Dla mnie najważniejsze że jest ze mną. Śpi na moich kolanach, przychodzi nad ranem do łóżka i słodko wtulona mruczy mi do ucha najczulszą kołysankę.
Czy doczekamy się dzieci tej wiosny? To już tylko zależy od tych dwoje Icanhas Irony? Koteria*PL i For Marcepan Happymiau*PL. Czekamy na wieści od pani wiosny i bocianów przylatujących obecnie do Polski.
wtorek, 27 marca 2012
Myślę sobie że...
...że już chyba nie chcę tego hodowania.
Nie myślałam że to będzie takie trudne.
Ten wyjazd na krycie i rozstanie z Mini przerosło mnie.
Chcę żeby wrócia.
Nie myślałam że to będzie takie trudne.
Ten wyjazd na krycie i rozstanie z Mini przerosło mnie.
Chcę żeby wrócia.
poniedziałek, 26 marca 2012
I tak się trudno rozstać
To w tej kruszynie zakochałam się.
Powiedziałam że jeśli nie ONA to żadna inna.
Czekałam na nią z taką niecierpliwością. Jaka będzie? Jest przecież inna od moich dużych maine coonów. Taka kruszynka, taka maleńka owieczka. Moja księżniczka.
Wyrosła na królową mojego serca. Jest jedyna w swoim rodzaju i łączy nas wyjątkowa więź.
Czasami wyjeżdżamy całą rodziną na urlop a nasze futerka zostają pod opieką. Na samą myśl powrotu cieszę się jak małe dziecko, które za moment zobaczy kotka. Lecę jak na skrzydłach. Wracam do odmu.
Lecz teraz jest całkiem inna sytuacja. Dla mnie zupełnie nowa i chyba dlatego taka ciężka do zniesienia. Moja maleńka Mini wyjechała. Dom jest taki niepełny. Puste posłanie, puste kolana, takie zimne i samotne. Niepełny komitet powitalny przed drzwiami.Jedna miskę mało. Brakuje rannego wołania pod drzwiami i tulenia pod kołdrą.
Wróci za kilka dni, wiem że dawny stan rzeczy powróci ale mimo to jakaś dziwna pustka, jakiś brak kawałka mnie.
Moja kochana królewno, wróć a wynagrodze Ci ten czas zesłania. Przyjedź, a już nigdy więcej nie wyjedziesz. Obiecuję CI że to ostatnia randka poza domem. Już teraz będziemy zawsze razem.
Powiedziałam że jeśli nie ONA to żadna inna.
Czekałam na nią z taką niecierpliwością. Jaka będzie? Jest przecież inna od moich dużych maine coonów. Taka kruszynka, taka maleńka owieczka. Moja księżniczka.
Wyrosła na królową mojego serca. Jest jedyna w swoim rodzaju i łączy nas wyjątkowa więź.
Czasami wyjeżdżamy całą rodziną na urlop a nasze futerka zostają pod opieką. Na samą myśl powrotu cieszę się jak małe dziecko, które za moment zobaczy kotka. Lecę jak na skrzydłach. Wracam do odmu.
Lecz teraz jest całkiem inna sytuacja. Dla mnie zupełnie nowa i chyba dlatego taka ciężka do zniesienia. Moja maleńka Mini wyjechała. Dom jest taki niepełny. Puste posłanie, puste kolana, takie zimne i samotne. Niepełny komitet powitalny przed drzwiami.Jedna miskę mało. Brakuje rannego wołania pod drzwiami i tulenia pod kołdrą.
Wróci za kilka dni, wiem że dawny stan rzeczy powróci ale mimo to jakaś dziwna pustka, jakiś brak kawałka mnie.
Moja kochana królewno, wróć a wynagrodze Ci ten czas zesłania. Przyjedź, a już nigdy więcej nie wyjedziesz. Obiecuję CI że to ostatnia randka poza domem. Już teraz będziemy zawsze razem.
wtorek, 6 marca 2012
Dobre wieści zawsze mile widziane
Wraz z nadchodzącą wiosną nadchodzą same dobre wiadomości.
Mini zdrowa jak rybka. W poniedziałek mieliśmy wycieczkę do Warszawy i zwiedzaliśmy przychodnie weterynaryjne, a dokładnie jedną ,,bokserską". Pani dr. Ula przebadała Mini (nie obyło się bez histerii) i stwierdzia że oznak HCM brak. Nic tak nie cieszy jak zdrowe dzieci.
Oczywiście księżniczka odstawiła pokaz histerii dając nam do zrozumienia że nie nawidzi wszystkich i najchętniej to by nas zjadła. Ale porcja mięska po badaniu udobruchała księżniczkę i tak to najedzona i utulona spała całą powrotną drogę do domu.
Teraz spokojnie możemy już czekać na rujkę i czesać Mini futerko na randkę.
Ale to nie koniec dobrych wieści. Elmo także został poddany torturom upuszczania krwi celem sprawdzenia jakiej ona jest grupy. Były chwile niepewności, gdyż jego mama ma grupę A a tatuś B.
Po 2 dniach wynik ucieszył mnie baaaardzo: Elmo ma grupę krwi B.
Radość tym bardziej wielka ponieważ Mini również ma B, a to oznacza że niegrozi nam konflikt serologiczny i wiele niedogodności i stresu z tym związanych.
Teraz już tylko czekamy na proces powolnego (mam nadzieję) dojrzewania i pięknego rozijania się naszego maleństwa.
Mini zdrowa jak rybka. W poniedziałek mieliśmy wycieczkę do Warszawy i zwiedzaliśmy przychodnie weterynaryjne, a dokładnie jedną ,,bokserską". Pani dr. Ula przebadała Mini (nie obyło się bez histerii) i stwierdzia że oznak HCM brak. Nic tak nie cieszy jak zdrowe dzieci.
Oczywiście księżniczka odstawiła pokaz histerii dając nam do zrozumienia że nie nawidzi wszystkich i najchętniej to by nas zjadła. Ale porcja mięska po badaniu udobruchała księżniczkę i tak to najedzona i utulona spała całą powrotną drogę do domu.
Teraz spokojnie możemy już czekać na rujkę i czesać Mini futerko na randkę.
Ale to nie koniec dobrych wieści. Elmo także został poddany torturom upuszczania krwi celem sprawdzenia jakiej ona jest grupy. Były chwile niepewności, gdyż jego mama ma grupę A a tatuś B.
Po 2 dniach wynik ucieszył mnie baaaardzo: Elmo ma grupę krwi B.
Radość tym bardziej wielka ponieważ Mini również ma B, a to oznacza że niegrozi nam konflikt serologiczny i wiele niedogodności i stresu z tym związanych.
Teraz już tylko czekamy na proces powolnego (mam nadzieję) dojrzewania i pięknego rozijania się naszego maleństwa.
czwartek, 16 lutego 2012
Ta ostatnia wystawa
Lubię ten klimat i możliwość spotkania ludzi, tak samo zakręconych na koty jak ja.
Lubię kiedy okazuje się że moja subiektywna ocena kota, podyktowana bezgraniczną miłością, pokrywa się z oceną sędziów. I tak było tym razem. Elmo okazał się najlepszym kociakiem wystawy.
Mało nie pękłam z dumy i ledwo ukryłam łzy w oczach. Tylko ciiiii.
Piękny debiut.
Bastet Dwa Formaty*PL (Elmo) BIS kociąt 3-6 III kategorii
Mini także pojechała, ale ona to już stała bywalczyni wystaw. Spokojna, opanowana, próbowała w klatce uspokoić Elmo, tuląc go do siebie i nieustannie myjąc.
Może sama ocena to nie jest jej ulubiona rozrywka, ale po powrocie do klatki jest ostoją spokoju.
Miniś zdobyła ocenę doskonałą Ex1 i dostałą 2 certyfikaty na GIC.
IC Icanhas Irony? Koteria*PL
Lubię kiedy okazuje się że moja subiektywna ocena kota, podyktowana bezgraniczną miłością, pokrywa się z oceną sędziów. I tak było tym razem. Elmo okazał się najlepszym kociakiem wystawy.
Mało nie pękłam z dumy i ledwo ukryłam łzy w oczach. Tylko ciiiii.
Piękny debiut.
Bastet Dwa Formaty*PL (Elmo) BIS kociąt 3-6 III kategorii
Mini także pojechała, ale ona to już stała bywalczyni wystaw. Spokojna, opanowana, próbowała w klatce uspokoić Elmo, tuląc go do siebie i nieustannie myjąc.
Może sama ocena to nie jest jej ulubiona rozrywka, ale po powrocie do klatki jest ostoją spokoju.
Miniś zdobyła ocenę doskonałą Ex1 i dostałą 2 certyfikaty na GIC.
IC Icanhas Irony? Koteria*PL
Subskrybuj:
Posty (Atom)